Miasto i mity
Rozmowa: Adolf Juzwenko, historyk, dyrektor Ossolineum
Rodzina Juzwenków pochodzi spod Zaleszczyk. Pamięta pan coś z czasów, gdy mieszkaliście jeszcze na Podolu?
Niewiele. Zresztą nie byłyby to przyjemne wspomnienia. Urodziłem się w marcu 1939 roku i chociaż byłem dzieckiem, wciąż pamiętam terror czasów wojny. Na jesieni 1944 roku musieliśmy opuścić nasze Lisowce, aby schować się przed Ukraińcami na terenie kontrolowanym przez garnizon sowiecki w miasteczku oddalonym o 7 km od mojej rodzinnej wsi. Na Podolu, we wschodniej Galicji, nie było co prawda tak krwawych rzezi jak na Wołyniu, ale łącznie zginęło kilkanaście tysięcy Polaków. W Tłustym doczekaliśmy transportu, który przewiózł nas na Dolny Śląsk.
Juzwenkowie to typowa kresowa rodzina.
No tak, mój ojciec był Polakiem, a matka Ukrainką. Do tego nasze nazwisko także brzmi jak ukraińskie, więc możliwe, że przodkowie ojca ulegli polonizacji. Echa tej przeszłości rodzinnej później wielokrotnie dawały o sobie znać. Pamiętam, gdy w pierwszych latach po stanie wojennym, kiedy miałem poczucie, że w każdej chwili mogę znowu zostać aresztowany, do mojego domu zadzwonił ktoś, kto nie chciał się przedstawić, ale bardzo chciał się ze mną spotkać. Zaczął rozmowę od pytania, czy ja jestem Juzwenko z Lisowiec. Potem powiedział, że ma bardzo ciekawy dokument, którym na pewno...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta